Jakiś czas temu pisałam o trendzie na pasy i inne geometryczne wzory, oczywiście w wersji czarno-białej. Chociaż nie pokochałam ich tak, jak większość blogosfery, to czasem nie mogę się im oprzeć, zwłaszcza w wakacyjnej, granatowo-białej odmianie, która kojarzy się z morzem, plażą i odpoczynkiem.
Nosząc tę bluzkę/tunikę/sukienkę pomyślałam też o tym, jak postrzegamy akceptowalną długość ubrań .Sukienka pewnie uznana byłaby za zbyt krótką, chociaż ja czuję się w niej bardzo dobrze, ale jeśli to tunika, tylko trochę dłuższa od krótkich spodenek? Wtedy właściwie nie ma problemu, bo przecież jest lato i pewnie większe zdziwienie budziłabym chodząc w tym upale w długich spodniach. Czasem myślę, że spodenki i spódniczki mają swoje osobne normy, jeśli chodzi o długość.
PS Granatowy to nie niebieski i bardzo lubię ten kolor ;-)
Parę paskowanych zdjęć z wrocławskiego Humanitarium, które dziś w tym stroju odwiedziłam.
Co więcej, zaplanowałam sobie na sierpień 31 różnych wyzwań, co oznacza, że na facebooku codziennie będą pojawiały się mini wpisy hashtagowane #rykoszetka31days, oby starczyło mi wytrwałości!
KOMENTARZE