NA TROPIE PRZYGODY - Być górnikiem

Kraków stał się dla nas punktem wypadowym do kopalń soli w Bochni i Wieliczce. Śmieję się trochę, że jedną trzecią wyprawy spędziliśmy pod ziemią (trzeba doliczyć jeszcze wizyty w jaskiniach w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej), a jedną trzecią na wygwizdowie (wiatr towarzyszył nam całkiem często).

Ponieważ lubimy przygody, dzięki wirowi czasu przenieśliśmy się do średniowiecza, a duchy wydobywających sól cystersów i florenckich kupców oraz polscy królowie, wprost z gadających obrazów, opowiedzieli nam o historii Kopalni Soli w Bochni. Nie zabrakło fajnych efektów dźwiękowych, takich jak parskające konie, odgłosy stukania kilofów, wybuch prochu, a także przejażdżki kopalnianą kolejką i przeprawy łodziami.

Niezbędne były wygodne buty, ciepłe ubranie i  przez jakiś czas – górniczy kask.









Za to w Wieliczce, na trasie górniczej, obowiązywał nas już pełniejszy strój górnika. Obowiązkowo kask i lampka, szary kombinezon, torebka z akumulatorem oraz pochłaniacz tlenku węgla, tak na wszelki wypadek.
Na trasie światła paliły się rzadko, musieliśmy pokonywać przeszkody i wykonywać różne zadania. Po przezroczystej podłodze przechodziliśmy nad głębokim wyrobiskiem, a w pewnym momencie korytarzem wstrząsnął wybuch…

Dzięki naszej odwadze zdobyliśmy pierwsze szlify w zawodzie górnika, co potwierdza certyfikat i wydobyte przez nas bryłki soli ;-)








Torebka w modnym kolorze, idealna do noszenia ze sobą akumulatora od lampki górniczej i innych, niezbędnych drobiazgów ;-)


KOMENTARZE

"

Instagram