SERIALKON


W tym roku na Pyrkonie najwięcej czasu zajęły mi prelekcje o serialach i filmach. Komiksy, książki, manga, anime, LARP'y, rekonstrukcje historyczne, karcianki, gry planszowe, cosplay... Wszystko to jest bardzo ciekawe, bardzo fajne, ale jednak ruchome obrazki zajmują mnie ostatnio najbardziej. Dlatego strasznie się ucieszyłam, kiedy pierwszy raz usłyszałam o SERIALKONIE - krakowskim, pierwszym w Polsce konwencie poświęconym tylko i wyłącznie serialom. No to musiałam pojechać.

Jak na jednodniowe i do tego tylko kilkugodzinne wydarzenie program (zobaczcie, co przegapiliście!) był na tyle ciekawy, że musiałam się dobrze zastanowić, które prelekcje i panele wybrać. W końcu wybrałam dwie prezentacje o "Doctorze Who", gdzie opowiadano o tym, dlaczego lubimy tego idiotę z budką i śrubokrętem i czy można nazwać go serialem science-fiction. Aeth analizowała postacie z serialów Jossa Whedona (dlaczego jeszcze nie widziałam "Dollhouse"?!). Zwierz opowiadała, skąd wiemy, że oglądamy serial brytyjski (prelekcję możecie przeczytać już na blogu, także tą o Dowton Abbey). Wybrałam się jeszcze na panele o "Hannibalu" i powodach, dla których seriale brytyjskie są czasami przenoszone na grunt amerykański. I tak nie wiadomo jakim cudem minęło mi sześć godzin.

Najciekawsze jest to, że przy takiej zawężonej tematyce konwentu, nie trzeba nikomu tłumaczyć, czym serial jest i jak się go ogląda. Na Serialkonie pojawili się ludzie zainteresowani historiami w odcinkach (oprócz Pawła Opydo, który seriali podobni nie ogląda, ale podczas paneli całkiem nieźle mu szło), więc występujący mogli wyjść poza opisywanie konkretnych tytułów - co objawiło się nie tylko poprzez analizy porównawcze seriali poruszających podobną tematykę, ale jak na przykład w dyskusji o "Hannibalu" pozwoliło na zastanowienie się nad ludzkim uwielbieniem dla ohydy na ekranie czy też na rozmowę o feminizmie podczas prelekcji Aeth. Rusty, na której prezentacji niestety mnie nie było, opowiadała o o reprezentacji postaci LGBTQ w serialach fantastycznych (część 1 i część 2).

Jeśli zerknęliście na program i zajrzeliście do zalinkowanych przeze mnie wpisów, pewnie też się zorientowaliście, że największą reprezentację miały seriale fantasty, science-fiction, ale sporo też mówiło się o dramatach czy serialach obyczajowych. Niestety, jest jedno wielkie przeoczenie - gdzie prelekcje o polskich serialach?! Jeden konkurs o "Czterech pancernych i psie" (na programie ukryty pod hasłem "Konkurs - Stare dobre seriale") to za mało! Co z "Klanem", co z "Ranczem"...?! ;-)

Lepiej skończę ten wpis, zanim zdążę się rozpisać - o serialach można gadać i gadać... Przecież jest ich tyle! A co ja już na blogu o serialach poopowiadałam, możecie zobaczyć w tym miejscu.


Na koniec mam jeszcze jedno pytanie - co Wy oglądacie? Może akurat polecicie mi coś, czego jeszcze nie znam! ;)



KOMENTARZE

"

Instagram