Gdyby tytuł tego wpisu był pytaniem, odpowiedzi byłyby dwie.
Po pierwsze - zawsze tam gdzie ja, bo pachnę Daisy od Marca Jacobsa. Perfumy te były chyba najbardziej niespodziewanym prezentem, jaki w życiu dostałam (chociaż nie wiem, czy t-shirt z TARDIS od mojego chłopaka, który po prostu nie znosi "Doctora Who", jednak nie wygrywa w tej konkurencji). Mają piękny flakonik (bardzo fotogeniczny, spójrzcie tylko na zdjęcia) i oczywiście piękny zapach. Podobno jest bardzo dobrze do mnie dobrany, bo czuję go tylko chwilę po spryskaniu i kiedy wtulę nos w noszony zimą na okrągło czarny komin.
Drugą poprawną odpowiedzią byłoby - w cukierni "Słodka Dziurka". (czytajcie dalej!)
Bo "Gdzie pachną stokrotki" to polski tytuł serialu "Pushing Daisies", który oprócz bardzo ciekawej historii (W skrócie - główny bohater Ned może dotknięciem ożywić zmarłą osobę na minutę, co wykorzystuje do pomocy w rozwiązywaniu spraw kryminalnych, a jeśli jej ponownie nie dotknie, ginie ktoś inny i wszystko idzie dobrze, dopóki Ned nie spotyka swojej miłości z dzieciństwa, Chuck, którą ożywił dotykiem, więc teraz nie może jej ponownie dotknąć...) jest po prostu bardzo ładny. Śliczni są aktorzy (Lee Pace jako Ned i Anna Friel jako Chuck), urocze wnętrza (na przykład "Słodka Dziurka", cukiernia Neda) i aranżacje, przykuwające wzrok kostiumy. Wszystko jest bardzo kolorowe, momentami nieco kiczowate, ale zdecydowanie magiczne.
Bardzo trudno było mi wybrać zdjęcia do zilustrowania tego wpisu, bo praktycznie każdy kadr z serialu jest świetnie zaaranżowany - dodatkowo, nabrałam ochotę na powtórkę seansu... Chyba już wiem, jak powitam nowy rok!
Wygląda na to, że serial ma same zalety, prawda? No niestety, ma tylko dwa sezony (czyli 22 odcinki) i dużo fajnych pomysłów twórcy serialu, Bryana Fullera i scenarzystów niestety nie doczekało się zrealizowania... Dobrze chociaż, że historia nie została ucięta w niespodziewanym momencie, ale starano się zakończyć najważniejsze wątki.
KOMENTARZE