Polska industrialna

Jest tyle pięknych miejsc na świecie i w naszym kraju. Jak wybrać te, które naprawdę warto zobaczyć? Bo są przecież takie widoki czy zabytki, które doskonale znamy, chociaż nigdy nie widzieliśmy ich na żywo, bo spoglądają na nas z pocztówek (czy ktoś w ogóle jeszcze wysyła pocztówki?), przewodników, blogowych fotorelacji. Ale przecież w podróżach nie chodzi tylko o to, żeby coś zobaczyć, ale przede wszystkim - żeby coś przeżyć.


Od kilku moim ulubionym kryterium planowania wyjazdów jest takie: czy można wytropić tam przygodę? Jasne, uwielbiam chodzić po górach czy zwiedzać miasta, ale może gdzieś są jakieś skałki, kopalnie, wieże widokowe, cuda techniki...?


I mimo tego, że ciągle szukam nowych, ciekawych miejsc, to kiedy w moje ręce trafiła książka "Polska industrialna" Pawła Klimka, nieźle się zdziwiłam! I nie mówię tu o miejscach, które znajdują się na drugim końcu kraju, tylko o tych tutaj, najbliżej, na Dolnym Śląsku i Śląsku. Niektórych miejsc może po prostu nie uważałam za szczególnie ciekawe (przepraszam, dworcu kolejowy w Legnicy!), a o innych nigdy nie słyszałam (elektrownie wodne na Kwisie czy kopalnia marmuru w Sławniowicach), a nie ma miejsc, które uznałabym za oczywiste (jak chociażby Centrum Historii Zajezdnia) Ale tak jak w przypadku Atlasu Obscura, taki jest już urok przewodników. Nie można w nich zawrzeć wszystkiego.
polska industrialna
spichlerze na Ołowiance | stocznia gdańska | most Malinowskiego w Toruniu | okręt-muzeum "ORP Błyskawica"


Jeśli więc tak jak ja poszukujecie przygód, to ten przewodnik wydawnictwa Pascal na pewno Was zainteresuje. Co więcej, znajdziecie tu kilka felietonów Filipa Springera (który w końcu doczekał się własnej kategorii na tym blogu, bo mam wrażenie, co co chwilę polecam to, co pisze! A do tego jego książka jest moją książką na lipiec...), z których jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Springer zwraca uwagę na to, że w mniejszych miastach zakłady przemysłowe były jego sercem; nie tylko dawały zatrudnienie, ale zakładowe wydarzenia i zabawy, kolonie i zimowiska, organizowały czas wolny. Powstawały zakładowe mieszkania, przedszkola i przychodnie. I wraz z zamknięciem takiej fabryki czy kopalni zanikało życie, w znacznie większym stopniu niż w dużych miastach, gdzie taki zakład był jednym z wielu. Bo przecież teraz wcale nie jest mniej różnych przetwórni, hal produkcyjnych i magazynów, tylko położone są pod miastami i zazwyczaj są nieciekawymi, blaszanymi pudełkami.

Kiedy dokładniej przejrzycie książkę okaże się, że zakłady przemysłowe, fabryki i kopalnie to tylko niewielka część industrialnego bogactwa Polski. Może nawet nie wiedzieliście, że niedokończone autostrady, kanały wodne, wyłuszczarnie nasion, parowozownie czy tężnie mogą być takie ciekawe!
polska industrialna
Stara Kopalnia w Wałbrzychu | Wieliczka | Bochnia | Manufaktura w Łodzi
Zdecydowana większość tych pięknych, industrialnych budowli i budynków jest zrewitalizowana, zrewaloryzowana lub zrekonstruowana. Wiele z nich nie pełni już swoich pierwotnych funkcji; pozostały tylko mury, w których przestrzeń zagospodarowano w zupełnie inny sposób, stworzono centra kultury, galerie handlowe, a głównie - muzea. Głównie budowle inżynierskie trwają w sposób niezmieniony - zapory tworzą jeziora na rzekach, a mosty i wiadukty umożliwiają transport.
Jeśli zaś chodzi o zawartość książki, to z szukanie ciekawych miejsc jest proste i przyjemne. Polskę podzielono na sześć regionów, a przy większości atrakcji znajdziecie adresy internetowe i kody QR, a także współrzędne GPS, więc na pewno się nie zgubicie. Każde miejsce opisano, nie zapominając o ciekawostkach, a prawie wszystkie przedstawiono na zdjęciach (kilka niestety trzeba sobie samemu sprawdzić w Internecie, czy coś takiego by nam się spodobało - albo można jechać w ciemno!). Nie mogło zabraknąć wrocławskiego Hydropolis, wałbrzyskiej Starej Kopalnikopalni soli w Bochni i Wieliczce. Za to zdziwił mnie brak Centrum Historii Zajezdnia, czyli muzeum w dawnej zajezdni tramwajowej. We Wrocławiu z resztą to nie jedyna przerobiona zajezdnia - na Dąbiu działa Czasoprzestrzeń, a na Popowicach między innymi Młodzieżowe Centrum Sportu.
centrum historii zajezdnia

Jeśli chodzi o inne województwa, to zaskoczył mnie brak zapory w Wiśle, z której widok mnie zauroczył, a także Centrum EC1 w Łodzi, na terenie dawnej elektrowni. No i czemu nie ma ani słowa o Miedziance?! Ale założę się, że Wy też byście coś od siebie dołożyli do tej listy - możecie się niemi podzielić, zdecydowanie!

Jeśli chodzi o pamiątki z odwiedzanych miejsc, to trochę już wyrosłam z przywożenia sobie kurzołapów, muszelek czy nawet pocztówek. Ale torba płócienna z Kopalni Guido w Zabrzu po prostu zauroczyła mnie nawiązaniem do starych gier komputerowych. Na głębokości 170 metrów rozpoczyna się zwiedzanie kopalni, ale dopiero na 320 metrach zaczyna się prawdziwa zabawa - znajduje się tam najniżej położony w Europie pub!


Także widzicie, "Polska industrialna" Pawła Klimka opowiada o kilku bliskich mi miejscach i daje dużo inspiracji na kolejne wyprawy. Aż mnie korci, żeby w najbliższym czasie odhaczyć następne industrialne miejscówki!

KOMENTARZE

"

Instagram