...czyli historia Rykoszetki i zegarków.
Nie jestem "zegarkową dziewczyną". Nie przekonują mnie złote zegarki Michaela Korsa ani takie ozdobione świecącymi kamykami.
Komunię miałam jeszcze w tych czasach, kiedy dostawało się w prezencie właśnie zegarek na rękę, a nie quady czy jeże pigmejskie, ale niestety, ośmioletnia Rykoszetka nie ceniła sobie jeszcze tak biżuterii i dodatków, więc piękny szary zegarek od Dziadków szybko został zgubiony. To samo działo się z innymi zegarkami, pamiętam zielony plastikowy z Tarzanem czy też fioletowy na takiej gumie, jak do skakania. Dawno ich już nie mam i nic nie zapowiadało się na to, że ma się to zmienić.
Może po prostu dlatego, że nie znalazłam jeszcze tego "swojego", w którym nie chciałabym nic zmienić?
Dużym krokiem naprzód (i wcale nie takim łatwym!) było więc dla mnie wybranie zegarka od O CLOCK - zwłaszcza, że można kombinować z kilkunastoma kolorami pasków i wymiennymi tarczami, które są z kwiatkami, Myszką Miki, mogą być tarcze moro, metalowe, lustrzane... Nic więc dziwnego, że kiedy spotkałam się z innymi blogerkami, by wybrać zegarki i zrobić zdjęcia do blogerskiego kalendarza świątecznego, trochę trwało, zanim znalazłyśmy idealne kombinacje.
Mój wybór możecie podejrzeć na poniższych zdjęciach, a jeśli interesuje Was cały blogerski kalendarz (codziennie publikowana jest nowa stylizacja), to zajrzyjcie na fanpage O CLOCK.
Jeśli ktoś z Wrocławia chce zobaczyć je na żywo, to zajrzyjcie do Renomy.
Powiedzcie, jakie są Wasze historie związane z tym dodatkiem? Nosicie zegarek z przyzwyczajenia czy jest dla Was ważnym elementem stylizacji? :)
![]() |
fot. Wro Street Fashion |
![]() |
fot. Wro Street Fashion |
![]() |
fot. Wro Street Fashion |
Taki zegarek może być świetnym prezentem pod choinkę, zwłaszcza zapakowany w takie świetne pudełko-puszkę. Można ją otworzyć od góry jak konserwę albo ściągać denko.
A teraz zapytacie: ale jak to, przecież wiemy, że masz wisiorek z sową, przecież to właśnie zegarek!
No tak :-) Ale taki dodatek to jednak zupełnie coś innego niż zegarek na rękę. I o ile na tym nowym O CLOKOWYM naprawdę sprawdzam godzinę, to przy sowie zawsze o tym zapominam.
A już na sam koniec - wytłumaczenie tytułu. Zegarki kojarzą mi się z moją popkulturalną manią, czyli Doctorem Who, który pochodzi właśnie z rady Władców Czasu ;-)
PS Jutro wybieram się na Creative People Party organizowane przez fundację, Ne Comme Ca, spodziewajcie się relacji!
KOMENTARZE