...czyli co najczęściej nosiłam w ubiegłym roku - zakupy i prezenty
Przygotowując zdjęcia do poprzedniego posta zauważyłam ze zgrozą, że oprócz tych oczywistych dodatków, które noszę teraz codziennie z powodu zimy, czyli czapki, komina i ciepłych butów, w moim stroju prezentowanym na blogu po raz kolejny pojawiła się zwiewna, asymetryczna spódniczka. To dało mi do myślenia - skoro tak często się tu pojawia, to znaczy, że często ją nosze i że był to udany zakup!
O tym właśnie będzie ten wpis - o udanych zakupach w ubiegłym roku, ale także o najlepszych prezentach, które otrzymałam.
- Po pierwsze - wygrywa czapka! Nie lada wyczyn znaleźć takie nakrycie głowy, którego nie będzie chciało się zdjąć i nosić nawet wtedy, kiedy nie jest wcale tak zimno.
- Miejsce drugie - biała sukienka w czarne wzory z New Looka. Idealna na naprawdę wiele okazji, od oficjalnej imprezy, spotkania z blogerkami,
- Kolejny udany zakup to wspomniana już przeze mnie spódniczka, asymetryczna, z przeroczystościami i do tego jeszcze w kropki! Prezentuje się dobrze z gładką koszulą, koszulką w wężowy wzór, koszulą w wiśnie, bluzką w paski... Właściwie ze wszystkim!
- Kupione dopiero w październiku, a jednak zdobyły moje serce - botki z New Looka. Gdzieś widziałam ostatnio, że są must havem wiosny, chyba pierwszy raz jestem do przodu z trendami!
Bardzo miło jest dostawać prezenty! :)
- Komin, który chyba niedługo zostanie zanoszony przeze mnie na śmierć, całkowicie wyparł moją vintage chustę, z która nie rozstawałam się jesienią i zimą przez kilka lat.
- Największa niespodzianka roku, "wywąchane" prze mnie w perfumerii Frivole Daisy od Marca Jacobsa! Delikatne, dziewczęce - idealne dla mnie :)
- Wielka, fotograficzna torba - teraz bez obaw o zniszczenie sprzętu fotograficznego i do tego ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami (nawet te niepotrzebne jeszcze się zmieszczą) mogę chodzić na uczelnię i gdzie mnie tylko oczy poniosą. Dobrze komponuje się nie tylko z beżowo-czarno stylizacją, ale też z innymi kombinacjami: 1, 2, 3.
- Wszystkie dziewczynki marzą o byciu księżniczką czy też baletnicą. W tej tiulowej spódniczce mogę poczuć się jak księżniczka, ale sprawdzi się też podczas hasaniu w parku nad Odrą, na blogerskiej kolacji w IKEA Wrocław, w połączeniu z butami na obcasach i wiankiem z koniczyny.
Jakie wnioski można z tego wysnuć? Jeśli coś mi się podoba, jestem w stanie nosić to bardzo, bardzo często. Wymienione przeze mnie elementy mojej szafy pojawiły się wielokrotnie na blogu (możemy przyjąć, że na każdym zdjęciu zrobionym od września, jestem ubrana w perfumy Daisy), a przecież nie fotografuję swoich stylizacji codziennie. Kilka linków się powtarza, co pokazuje, że lubię łączyć najulubieńsze elementy, a gdybym chciała zalinkować wszystkie posty z tą czapką, butami, czy kominem... To musiałabym siedzieć nad tym wpisem znacznie, znacznie dłużej. :-D W przyszłym tygodniu pokażę mały skrót ulubionych łupów z sh, najfajniejszą biżuterię i parę dodatków, które wykonałam sama.
KOMENTARZE