To the end of time

Siedzę otulona ponczem i piję kawę z dużą ilością mleka i cukru. Chociaż mam mnóstwo do roboty, to cieszę się, że mogę posiedzieć trochę w cieple i nie martwić się ciągle sypiącym śniegiem - a zwłaszcza sypiącym w oczy, brrr!

Ostatnio stwierdziłam, że w mojej szafie brakuje bluzek, które mogłabym do wszystkiego nosić. Dlatego w mojej szafie zagościło... coś zupełnie innego, jak to zwykle bywa. Okryć wierzchnich za bardzo nie potrzebowałam, ale kiedy napotkałam w lumpeksie (do którego oczywiście weszłam tak o, raczej nie nastawiając się na nic specjalnego) ten milusi w dotyku płaszczyk za 13 zł, jak mogłam go nie kupić? Nowością jest też koszula, która idealnie wpasuje się w moją szafę i będę mogła nosić ją do wszystkich spódniczek - tak, dalej będzie nudno.

Zapowiada się, że w najbliższej przyszłości jeszcze polowanie na zimowe botki, które bardziej pasowałyby do takich zestawów i dobrze sobie radziły na śniegu.


fot. Łukasz















Tym razem jako uroczy dodatek wystąpił pierścionek z króliczkiem

A tu - jak radzić sobie z zawadzającym śniegiem. Trzeba nosić parasol! :D

KOMENTARZE

"

Instagram