Blogerska sobota - warsztaty Blog In Style oraz Reklamowe Pogaduchy Blogerów
Jakie jest ulubione miasto blogerów?
Nie wiem, jak wygląda to na co dzień, ale w ubiegłą sobotę to na pewno Wrocław był miastem o największym zagęszczeniu blogerów na metr kwadratowy. Tak się akurat złożyło, że tego dnia miały miejsce dwa naprawdę fajne wydarzenia - warsztaty blogowania o modzie Blog In Style vol.2 oraz Reklamowe Pogaduchy Blogerów #4. Numerki znajdujące się przy nazwach imprez słusznie mówią o tym, że to nie pierwsze edycje, a jestem też przekonana, że nie ostatnie. (A o poprzednich Pogaduchach pisałam TUTAJ i TUTAJ).
Blogerzy żyją w Internecie
Od soboty - zamiast oglądać zdjęcia sukni z oskarowego czerwonego dywanu - czytam relacje z tych wydarzeń i facebookowe interakcje znajomych blogerów. Nie trzeba było czekać na pierwsze zdjęcia czy też opinie, bo jak wiadomo - bloger bez Internetu żyć nie może i nawet krótka chwila wystarczy, żeby coś tam do Sieci wrzucić, choćby i przez telefon. Skąd wiem? Sama co chwila zerkałam i lajkowałam ;-) Sporo już więc się naczytałam, na z wieloma wpisami mogę się zgodzić, z innymi tylko w niewielkim zakresie.
Kim jest właściwie ten bloger?
Tyle się nasłuchałam i naczytałam przez cały weekend, że taki bloger to ma lepiej, bo i się łatwiej się dostanie na staż do redakcji magazynu modowego (wystąpienie pani Marty Krupińskiej), przyjedzie na spotkanie, da zrobić sobie zdjęcia, coś tam napisze i do tego jeszcze zostanie obdarowany prezentami, od laptopa, przez kosmetyki, po przepyszne Frugo, a jak nikt nie będzie patrzył, to weźmie więcej, niż może. Bloger sprzeda się za parę butów lub wręcz przeciwnie, będzie chciał pieniądze za możliwość testowania produktu. Na pewno będzie współpracował też z konkurencją, a w ogóle to nic z tego wszystkiego nie wyjdzie, bo bloger nie zna przecież swoich czytelników.
W tym wszystkim brakuje mi takiego prostego podejścia, że bloger to nie tylko osoba prowadząca praktycznie serwis tematyczny, zorientowana na kampanie reklamowe i zyski, tylko to każdy z nas, kto na swoim małym blogowym poletku dzieli się swoim światem i cieszy się z pojedynczego komentarza. Każdy, komu się chce działać w tym wirtualnym świecie, nawet, jeśli tylko dla niewielkiej publiczności. Bo trzeba robić swoje, i tyle ;-)
Pod tym względem inspirująca była rozmowa Mai Sablewskiej z Kayką na Blog In Style - może za dużo razy usłyszałam podczas tej godziny, że trzeba być konsekwentnym, wytrwałym, że trzeba dążyć do przodu, ale nie mogę zaprzeczyć, że gdzieś tam w głowie ciągle słyszę te słowa i czuję się zmotywowana! Tak więc Maju, efekt osiągnięty! :-)
Blogerzy są już offline - i co dalej?
Powtarzałam to już kilku osobom, ale napiszę to jeszcze raz - na żadnym blogerskim spotkaniu nie spotkałam ani jednej niemiłej osoby. (Czy wszyscy blogerzy są mili czy też tylko mili ludzie piszą blogi? :-) ) No dobrze, ale skąd to wiesz, spytacie. A no pogaduchowałam! Czy to z zupełnie nowopoznanymi ludźmi, takimi, których znam od paru miesięcy, czy też z Erill i Venilą, które znam już prawie od dwóch lat. Rozmawiałam o blogowaniu, o modzie, o tym co się dzieje we Wrocławiu i po prostu - o życiu. Na Pogaduchach panowała tak świetne atmosfera, że wcale nie czułam się głupio odzywając się do ludzi, których znam tylko z Internetu. Nawet zaczepiłam Tattwę, która uroczo dziwiła się, że ktoś ją w ogóle czyta. ;-) To oto w tym wszystkim chodzi, to jest powód, dla którego już dziś nie mogę doczekać się kolejnego spotkania ze znajomymi blogerami, czy to będą warsztaty, czy kolejne Pogaduchy, bo i takie, i takie spotkania są potrzebne - żeby zdobyć nowe wiadomości o blogowaniu i blogosferze, ale też żeby nawiązać nowe znajomości.
Od razu widać, że towarzystwo było miłe, wystarczy spojrzeć na chłopaków z Informacyjnego 7dejsa ;-) // fot. Piotr Kuc
No i w końcu podsumowując - czy warto organizować takie spotkania i brać w nich udział?
Moja odpowiedź - oczywiście, że tak! W przypadku obydwu imprez były lekkie niedociągnięcia organizacyjne, ale jeśli po takim dniu pamiętam przede wszystkim świetną zabawę z niesamowitymi ludźmi, a nie szwankujące mikrofony czy niesprzyjającą pogodę, to uważam, że wszystko fantastycznie się udało. Muszę na końcu jeszcze dodać - chociaż chyba piszę o tym w każdej relacji z takich spotkań - strasznie się cieszę, że prowadzenie bloga daje mi tyle możliwości przemiłego spędzania czasu, nie tylko, a w sumie zwłaszcza, poza Internetem.
Do zobaczenia wkrótce w "realu", znowu! :-)
I wielkie podziękowania dla organizatorów Pogaduch, czyli Tomasza i Bartosza! <3
fot. Agata Grajek |
PS Właśnie przeczytałam w jednej z relacji o nas, szafiarkach. Nie jest to zbyt pochlebny fragment, ale skoro aż takie wrażenie nasze stroje zrobiły na koledze blogerze, to jestem dziewczyny z Was dumna! Znam Was z blogów i spotkań i wiem, że żadna z Was nie była przebrana, tylko właśnie po swojemu ubrana :-)
![]() |
fot. SerithornPhotography |
KOMENTARZE