Ponieważ jutro zaczynam praktyki w moim rodzinnym mieście, przez najbliższy czas będę blogowała z Lubina :-) Postanowiłam więc przybliżyć Wam to miasto przy pomocy zrobionych przeze mnie przez lata fotografii.
Znak - a właściwie rzeźba - przy wjeździe do Lubina od strony Krzeczyna
Zdjęcie powstało przy współpracy z Asią i Agatą i dostałyśmy za nie wyróżnienie w konkursie fotograficznym o Lubinie.
Upalny dzień? Najlepiej założyć przewiewną spódnicę i sandałki.
Planowany późny powrót do domu? Trzeba zabrać coś do zarzucenia na ramiona.
Jakoś tak się złożyło, że na obydwa dni Wrocław Fashion Meeting założyłam ten sam naszyjnik, te same sandałki i postawiłam na kolor niebieski. Choć - jak wspominałam w poprzednim poście - nie należy on do moich ulubionych kolorów.
zdjęcia robiła Agatka.
PS Czy ktoś zauważył, że na tych zdjęciach... jest coś nie tak? :-)
Przygotowałam małe zestawienie moich niebieskich ubrań - a właściwie granatowych. Nie jest ich za dużo, bo - jak wspominałam w poprzednim poście, nie przepadam za tym kolorem. Ale tak jak czasem ma się ochotę na szalony róż, tak czasem jest odpowiednia pora na kolor niebieski.
Ponieważ wszystkie egzaminy związane z planowaniem miast miałam już za sobą, to założenie sukienki z nadrukowanym widokiem miasta na drugi dzień Wrocław Fashion Meeting (widzieliście już moją fotorelację?) nie wiązało się z żadną traumą ani stresem. Wręcz przeciwnie, okazało się to całkiem trafnym wyborem w ten upalny dzień, jak i samo kupienie tej sukienki - a to była bardzo spontaniczna decyzja. Chociaż muszę przyznać, nie przepadam za kolorem niebieskim w swojej szafie, chyba że jest to cudowny TARDIS blue, czyli oficjalny kolor budki policyjnej Doctora Who.
Tak jak pisałam w zapowiedzi, Wrocław Fashion Meeting to bardzo dobrze przygotowane wydarzenie, podczas którego odbyły się targi mody, pokazy kolekcji różnorodnych projektantów, finał konkursu"Stylowy Wrocław i FASHION.WP.PL", koncert Joanny Kwaśnik, konkursy dla wszystkich uczestników wydarzenia
Tym razem wszystko odbyło się w Klubie Biznesowym Stadionu Wrocław. To miejsce zdecydowanie zwraca uwagę swoim wnętrzem. Jeśli nie udało Wam się wziąć udziału w tej edycji, to koniecznie musicie się pojawić na kolejnej - mam nadzieję, że się odbędzie. :) Jesteście ciekawi, jak było na pierwszej, listopadowej edycji? Moją fotorelację znajdziecie TUTAJ, a na blogu WroFashion zebrałam dla Was linki do innych relacji.
bardzo niecodzienna biżuteria, czyli pierścionki z psami i kotami, wysadzane kamieniami bransolety oraz ubrania zdobione metalicznymi paskami - ŁUBU STYLE
KOMENTARZE