Prawdziwą damą w opałach nie jestem, bo jednak często radzę sobie z kłopotami sama - chociaż odrobina pomocy nigdy nie zaszkodzi. Ale widząc te zdjęcia już dwie osoby zauważyły, że wyglądam jak dama z XIX wieku, która czeka, aż zostaną spełnione wszystkie jej rozkazy, więc może coś w tej damie jest - żadne opały na szczęście na horyzoncie się nie majaczą.
Co więcej, wystarczyły niecałe dwie godziny w autobusie, żeby zamienić poranny widok z oka ze smutnych, wrocławskich kamienic na zielony, pełen kwiatów ogródek. I tak przez cały tydzień!
Jednak zdjęcia w tym wpisie, chociaż już wiosenne, to jednak jeszcze na tle szarych, nagich platanów. A konkretnie na tle Bulwaru Zwierzyckiego, do którego blisko mam z mojego wrocławskiego mieszkanka.
Na koszulce namalowanego mam jelenia, lepiej zobaczycie go w TYM poście, naszyjnik skleciłam z podkładek do śrubek, a asymetryczną spódnicę wyciągnęłam w końcu z szafy po zimowej przerwie.
KOMENTARZE