Co Rykoszetki robią, kiedy na dworze zimno i ciemno? #selfies albo staromodne autoportrety
Wprawdzie widać, że ostatnio trochę za mało brałam Rutinoscorbinu (chyba wyszłam trochę z wprawy), ale może nie jest tak źle?
Odkąd zaopatrzyłam się w paletkę 88(!) cieni do oczu, próbuję nauczyć się coś tam wymalować - czasami wychodzi nawet całkiem spoko! Jeszcze długa droga przede mną, ale może kiedyś pokażę się z fantazyjnym żółtym albo fioletowym makijażem, własnoręcznie naciapanym, na razie pokazuję się tylko w neutralnych kolorach.
Azteckie wzory już chyba się wszystkim po tych kilku sezonach przejadły - a w mojej szafie zagościły dopiero w czerwcu za sprawą ten dzień-dzieckowiej sukienki. Doczekałam się też towarzystwa dla niej - kurtałki z tym samym wzorem. Razem tworzą szalony total-look, a podobno był jeszcze kombinezon...
Tymczasem - przygotowania do Świąt trwają, jutro wielkie pieczenie pierników!
KOMENTARZE