Spacery tuż przed rozkwitem takiej prawdziwej wiosny są wyjątkowe w skali całego roku. Po zniknięciu tego całego śniegu, ale jeszcze przed pojawieniem się liści na drzewach, kiedy nie zaczęły się te ciepłe, wiosenne dni, po których mieszkańcy zmęczeni zimą opanowują spacerową przestrzeń - wtedy miasto wygląda zupełnie inaczej. Punkty widokowe nagle pokazują więcej, obejmując budynki zazwyczaj ukryte za zielonymi lub jesiennymi liśćmi; śnieg nie przykrywa już szczegółów miasta. I nagle jest jakoś tak głośno, bo hałasu nie tłumi już biały puch ani jeszcze zielone, drzewiaste bariery, a nie ma też co liczyć na świergot ptaków zagłuszający charkot samochodów. Wszystko może się wtedy wydawać takie szare, nieprzyjazne, ale...
Wrocławska Pergola i Park Szczytnicki leżą teraz na mojej trasie szkoła-mieszkanie, więc zdarza się przy rozsądnej pogodzie, że wybieram spacerowy powrót zamiast podróży tramwaju. I to naprawdę dobre miejsce na spacer (nawet, jeśli to dalej niż 1 kilometr od mieszkania i nie do końca wpisuje się w założenia PROJEKTU 1KM) i poszukiwanie pierwszych oznak wiosny, chociaż na razie ich niezbyt dużo. Bo te miejsca mimo wielu wizyt wciąż skrywają przede mną swoje tajemnice, czekające na odkrycie.
Uwielbiam te dwa poniższe zdjęcia!
Więc Wrocław już odtajał, jednak wiosna nie nadeszła. I stąd jedyną plamą koloru - no dobra, niech będzie, że plamkami koloru - są na tych zdjęciach moje usta i kolorowe paznokcie. Czyli w sumie jak zawsze, tylko tym razem koloru brakuje nie tylko w moim stroju, ale również w otoczeniu, bo postawiłam znowu na oczywiste oczywistości i rzeczy totalnie w moim stylu.
KOMENTARZE