W ciągu dnia budynki oświetla dynamiczne światło dzienne. Pojawiają się świałocienie, odbicia, budowle zyskują charakter. Nocą tego nie ma. Wtedy światło naturalne musi zostać zastąpione światłem sztucznym, by wydobyć te szczegóły architektoniczne, które inaczej utonęłyby w mroku.
Oświetlenie kształtuje nastrój, poprawia poczucie bezpieczeństwa, pozwala lepiej orientować się w przestrzeni. Lepiej czujemy się w przestrzeni oświetlonej delikatnie, punktowo, niż w takiej, gdzie dominują mocne kontrasty.
Ostatnio pokazywałam na blogu nadmorskie zdjęcia (przy takiej pogodzie z wielką przyjemnością do nich wracam, tak jak do zdjęć z Chorwacji, o których sobie niedawno przypomniałam), a tym razem - Gdańsk nocą. To nie pierwsze tego typu wpis na blogu, bo podczas poprzedniej wizyty również zachwycił mnie nastrój nocnego Gdańska.
Woda w mieście ma ogromne znaczenie, a nocą spokojna tafla pełni rolę wielkiego zwierciadła, które zwielokrotnia światło.
Poniższe zdjęcie doskonale pokazuje, że w niewielkiej odległości od siebie funkcjonują różne rodzaje oświetlenia (latarnie, podświetlenie elewacji, kolorowe światełka, ledowe węże świetlne), które różnią się funkcją, intensywnością i barwą. Brakuje mi tu jeszcze jakiegoś prawdziwego neonu!
A tu na fortyfikacje, w których mieści się Centrum Hewelianum.
Ale nie można zapomnieć o jednym. To, że w mieście nocą czujemy się lepiej i bezpieczniej, co zapewnia nam odpowiednia dawka światła, sprawia też, że tracimy coś bardzo wyjątkowego. Rozgwieżdżone niebo. Zanieczyszczenie światłem to niestety coraz powszechniejsze zjawisko. I kończy się to tak, że podczas wyjazdu za miasto nie możemy uwierzyć, ile gwiazd jest tak naprawdę na niebie.
KOMENTARZE