Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Zapałamy miłością czy nienawiścią - wystarczy kilka sekund, by rozstrzygnęły się losy nowozawartej znajomości. Czy skończy się na jednodniowym, przelotnym romansie, czy będzie z tego coś więcej?
W przypadku miast to pierwsze wrażenie zależy przede wszystkim od tego, jak się do niego dostaniemy. Co zobaczymy jako pierwsze? Korki na drodze wjazdowej, światła miast z kołującego samolotu czy zatłoczony dworzec? Mnie Łódź przywitała pustką. Olbrzymi dworzec Łódź Fabryczna przytłacza tym, że niczego tam nie ma. Ale oprócz tego, jak pisze Filip Springer, Wnętrze, poza swoją wielkością, pozostawia człowieka raczej obojętnym. Może oprócz tego dziedzińca na wnętrzu powyżej - wciąż nie mogę zrozumieć, jak ktoś stwierdził, że to dobry pomysł.
Skoro pierwsze wrażenie było takie sobie, może drugi rzut oka na Łódź coś zmienił? Nie bardzo. Spacerując w kierunku magicznej ulicy Piotrkowskiej (której poświęciłam osobny wpis) co krok natrafiałam na zaniedbane i opuszczone budynki. Miałam przez chwilę wrażenie, jakbym znalazła się w miejscu, którego dobre czasy już dawno minęły i samo miasto zdawało sobie z tego sprawę, trwając w marazmie. Mogę sobie gdybać, że może gdyby pogoda była ładniejsza, ja bardziej wyspana, nie zbliżał się do Łodzi orkan, to mooże moje wrażenie byłoby inne.
W skali naszego kraju Łódź to miasto wymykające się wszelkim schematom, przekraczające możliwe do objęcia umysłem konwencje. Nie grzeszy urodą, a przynajmniej trudno zakochać się w niej od pierwszego wejrzenia.
Emilia z Life is a journey
Czy kogoś jeszcze obchodzi ta przestrzeń? Murale, których jest w Łodzi kilkadziesiąt, świadczą o tym, że tak.
Miasto fabryk
Ale to nie jest też tak, że oprócz Piotrkowskiej Łódź nie ma nic do zaoferowania takiemu jednodniowemu wycieczkowiczowi, jak ja. Mam wręcz wrażenie, że dużo mnie ominęło. Chciałabym pozaglądać do dawnych fabryk, może coś w nich jeszcze pozostało z dawnej świetności?
Póki co rzuciłam tylko okiem na trzy sztandarowe łódzkie rewitalizacje - chociaż możemy tutaj doliczyć jeszcze Art Inkubator, w którym odbywa się corocznie Łódź Design Festival. Pierwsza z nich to położona zaraz przy Fabrycznej dawna elektrownia. Póki co działa tam planetarium, Centrum Nauki i Techniki, a w budowie jest m. in. Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej. Wygląda na to, że EC1 przeżyje swoją drugą młodość.
Drugim takim obiektem jest Manufaktura, czyli dawna Fabryka Izraela Poznańskiego, króla bawełny. Kiedyś w tych halach terkotały maszyny, a teraz można zrobić zakupy, zjeść obiad, obejrzeć film, powspinać się na ściance i poznać historię Łodzi. Centrum handlowo-rozrywkowe jak się patrzy! Kiedyś największa fabryka w tej części kraju, teraz jest największą galerią handlową w Polsce.
![]() |
Nawet takie dobre rewitalizacje mają swoje słabe punkty. |
![]() |
Nie spodziewałam się, że dziedziniec Manufaktury zajmuje aż tyle powierzchni. |
![]() |
W takim pałacu mieszkał Izrael Poznański |
Trzecim miejscem, które ciekawie odnowiono, jest Biała Fabryka - obecnie siedziba Centralnego Muzeum Włókiennictwa.
Dopiero oglądając na żywo pracę takiej maszyny, zrozumiałam w końcu, jak działa wątek i osnowa.
Nie samymi fabrykami miasto żyje
Na koniec jeszcze kilka łódzkich zdjęć - bo żadne miasto nie składa się tylko z kamienic i fabryk. Nie może zabraknąć modernistycznej zabudowy! I oczywiście - jak w prawie każdym większym mieście - Manhattanu.
KOMENTARZE