Pora na kontynuację podróż po sycylijskich, pięknie położonych na wysokościach miejscach na literę E. Było średniowieczne Erice, była wybuchająca Etna, pora na Ennę - pępek Sycylii.
To mało obfita fotorelacja, ale niestety trafiliśmy na niesprzyjający nam dzień. Piątek trzynastego zaatakował nas, a głównie mnie, z pełną siłą. A może nawet dalej na mnie oddziałuje, skoro opisuję te wydarzenia cztery miesiące później. W każdym razie - tuż przed przyjazdem do Enny uszkodziłam obiektyw w pożyczonym aparacie i od tej pory fotografowaliśmy tylko telefonami. Oprócz widoku z Rocca di Cirere sama miejscowość nas trochę zawiodła - zwiedzanie Castello di Lombardia jednak nie było bezpłatne i w rezultacie całkowicie z tego zrezygnowaliśmy (wcale nie wyglądało na ciekawe miejsce, chociaż jest tam wieżą, z której podobno widoki są jeszcze piękniejsze niż z dołu), obeszliśmy tylko budowlę dookoła (też nie polecam). Uliczki, chociaż wąskie i kręte, okazały się to mało klimatyczne i malownicze. Polecana wszędzie Katedra Najświętszej Maryi Panny była w remoncie i nie dość, że była pozasłaniana szmatami, to jeszcze wyglądała na zamkniętą. Tu akurat szczęście na chwilę się uśmiechnęło do nas, bo boczne wejście było otwarte. Ale radość nie potrwała długo, bo miła pani turystka zaczepiła mnie mówiąc, że mam podwiniętą sukienkę i tak paraduję przed wszystkimi. Tak że może jednak wnętrze katedry i organy robią wrażenie, skoro mój towarzysz Miłosz w ogóle nie zauważył jak wyglądam, dzięki!
I nawet caffe latte i pyszne cannoli jakoś nie poprawiły nam nastrojów, więc nigdzie więcej się nie wybraliśmy (chociaż Torre Federico II trochę żałuję, ciekawe rzeczy można o te wieży wyczytać!) i ruszyliśmy zameldować się w naszej nowej bazie wypadowej, żeby odpocząć - na kolejny dzień mieliśmy zaplanowaną królową Sycylii, Etnę, która na zdjęciu niżej ukryła się za chmurami w prawym, górnym rogu:
Kłódkoza dotarła też tutaj...
Miłosz z Rocca di Cerere podziwia miasto Enna
A kawałek dalej kolejna miejscowość z zamkiem - Calascibetta, Sycylijczycy żadnej górze nie mogli się oprzeć.
A sama Enna to najpiękniej wygląda jednak z daleka:
![]() |
widok na Ennę [źródło: portal sycylia.pl] |
Do takiej miejscowości oczywiście nie można się dostać drogą prowadzącą prosto do celu - byłaby za stroma i zbyt niebezpieczna. Dlatego my do Enny dojechaliśmy taką krętą, ekscytującą drogą - po wyspie poruszaliśmy się wypożyczonym samochodem, który tak jak ten na Islandii i nasz czerwony rumak w domu, nazywaliśmy uroczo Płotką.
KOMENTARZE